Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeden z najmłodszych kapitanów żeglugi wielkiej w Polsce pochodzi z Lubina

Agata Grzelińska
– Zimą zdarza się utknąć w grubym lodzie, jak w Zatoce Botnickiej. Musimy wtedy czekać na lodołamacz
– Zimą zdarza się utknąć w grubym lodzie, jak w Zatoce Botnickiej. Musimy wtedy czekać na lodołamacz
Górnik na statku Jacek Czubski ma 32 lata. Ale już przed trzydziestką zaczął dowodzić statkiem. Znajomi z lądu wypytują go o morze, koledzy z wielkiego chemikaliowca chcą wiedzieć, jak jest pod ziemią Jak szczur ...

Górnik na statku
Jacek Czubski ma 32 lata. Ale już przed trzydziestką zaczął dowodzić statkiem. Znajomi z lądu wypytują go o morze, koledzy z wielkiego chemikaliowca chcą wiedzieć, jak jest pod ziemią

Jak szczur lądowy z miasta oddalonego od morza o kilkaset kilometrów został wilkiem morskim? Po podstawówce poszedł do technikum górniczego, ale zawód nie przypadł mu do gustu. Chciał życia pełnego przygód. W szkole średniej jeździł na obozy żeglarskie i tam złapał marynarskiego bakcyla. Po maturze zdał do Wyższej Szkoły Morskiej (dziś Akademii Morskiej) w Szczecinie na wydział nawigacji, kierunek: transport morski.
– To była jedna wielka przygoda – Jacek Czubski wspomina studia z uśmiechem. – Chodziliśmy na zajęcia w mundurach. Na wykładach byliśmy odpytywani przy tablicy, co tydzień pisało się sprawdzian. Wystarczyło nie zaliczyć dwóch i już nie można było nadrobić. Skończyła połowa z nas, ale większość pływa na morzu.

Cenne zaufanie
Po ukończeniu szkoły zdobywał praktykę na morzach całego świata. W dniu, gdy otrzymał dyplom kapitana na statkach o dużej pojemności, objął dowodzenie na jednym z nich. Pierwsze rejsy trwały nawet pół roku. Później znalazł pracę na greckim statku. Pływał w międzynarodowym towarzystwie: z Grekami, Rumunami, Filipińczykami, Duńczykami, Szwedami. Gdy miał 29 lat, został najmłodszym w Polsce kapitanem statku. To spory sukces. Kapitan Czubski skromnie zaznacza, że to nie tylko jego zasługa.
– Owszem, moje zdolności i umiejętności są ważne, ale dużo zawdzięczam bardzo dobremu polskiemu szkolnictwu morskiemu i armatorowi, który mi zaufał – mówi. – Dając mi stanowisko kapitana, powierzył mi spory majątek, życie ludzi i swoje dobre imię.
Armatorem, który postawił na wiedzę i zdolności lubinianina, jest polska firma Unibaltic ze Szczecina. Kapitan Jacek Czubski pływa na statkach pod banderą norweską. Dowodzi 12- bądź 14-osobową załogą, z którą pływa po Bałtyku i Morzu Północnym, przewożąc chemikalia i produkty ropopochodne. Na statku każdy ma swoją rolę. Kapitan jest do dyspozycji przez 24 godziny na dobę.
– Muszę być dostępny o każdej porze – mówi Jacek Czubski. – Są też takie sytuacje, w których oficerowie czy inne osoby z załogi mają obowiązek się ze mną skonsultować. To wszelkie zmiany pogody, awarie, jakieś niespodziewane wydarzenia na morzu.

Ruch na morzu
Kapitan nie może liczyć na to, że się wyśpi w czasie rejsu. Mimo że zawija do wielu portów, nigdy nie ma wolnej chwili na zwiedzanie.
– Każdy rejs to wyścig z czasem, bo towar musi być dostarczony zgodnie z ustalonym terminem – wyjaśnia.
Podczas morskich podróży nie brakuje stresów, często długotrwałych. Przecież odpowiedzialność za życie ludzi i za czyjś majątek to poważna sprawa.
– Bezpieczeństwo załogi jest najważniejsze – kilkakrotnie podkreśla lubinianin. – To ciężka praca, w której nie można się napawać władzą. Na morzu odczuwa się każdy, nawet najmniejszy błąd.
A o pomyłki nietrudno, tym bardziej że dziś na morzach statków jest więcej niż samochodów na wielkomiejskich ulicach. Na zatłoczonych wodach, czasem w bardzo gęstej mgle albo w sztormowej wichurze, z których słynie zwłaszcza Morze Północne, precyzyjne prowadzenie 6-tysięcznego kolosa wymaga nie lada umiejętności i stalowych nerwów. Dlatego kapitan z przyjemnością wraca do domu.
– Po każdym rejsie chętnie staję na lądzie – przyznaje kpt. Jacek Czubski.

Rozstania i powroty
Gdzie kapitan statku zabiera rodzinę na wakacje?
– Nad morze – odpowiada z uśmiechem Jacek Czubski. – Bardzo lubię widok morza z plaży, podobnie jak moja żona Ania.
Pani Anna, która kilka dni temu urodziła małą Emilkę, wypłynęła z mężem na trzy rejsy. Wspomina, że nie przypuszczała, że będzie mieć męża marynarza. Nie przeraziła się jednak ciągłych rozstań. Tym bardziej że dziś rozłąkę pomaga zakochanym znieść technika.
– Gdy mąż jest w rejsie, codziennie piszemy do siebie mejle i esemesy. Dzwonimy, bo na statkach jest telefonsatelitarny – opowiada Anna Czubska.

Górnicy i marynarze
Czy kapitan jest najważniejszy na statku? Czy ciągle nosi mundur? Czy miewa chorobę morską?
– Ludzie często zadają mi takie pytania – śmieje się kapitan. – Inaczej patrzę na te sprawy. Dla mnie to zwykła, ciężka praca. A odpowiedzi? Każdy na statku ma swoją rolę, wszyscy są ważni. Kapitan za wszystko odpowiada i reprezentuje załogę, do tego m.in. służy mundur. Na co dzień nie ma potrzeby, bym go nosił. Zakładam go, gdy wpływamy do portu, by każdy, kto wejdzie na statek, mógł rozpoznać, kto nim rządzi. Choroby morskiej nie miewam, ale gdy przez tydzień sztormu buja statkiem, nie jest przyjemnie. Nie można spać.
Koledzy marynarze zadają kapitanowi inne pytania. Są ciekawi, jak to jest być górnikiem i zjeżdżać pod ziemię.
– Czasem bywa śmiesznie, bo ludzie, którzy 30 lat pływają po morzu i niejedno przeszli, mówią, że na dół by nie zjechali – opowiada technik górnictwa.
Współcześni marynarze borykają się nie tylko z mgłą, sztormami i tłokiem na morzach. Sporym problemem dziś, w XXI wieku, są piraci.
– Regularne napady na statki zdarzają się często. Uzbrojeni piraci kradną towar, porywają załogę lub nawet zabijają – mówi Jacek Czubski. – Międzynarodowa Organizacja Morska w internecie na bieżąco informuje o takich atakach i o zagrożeniu. Niebezpiecznie jest u wybrzeży Afryki Zachodniej i na Dalekim Wschodzie. W przypadku starcia z piratami zasada jest jedna: majątku się nie broni, najważniejsze jest życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto