Dramat zwierząt w legnickiej palmiarni. Prokurator Rejonowy Radosław Wrębiak wydał oświadczenie

Radosław Wrębiak podczas spotkania z dziennikarzami 30 maja powiedział, że śledztwo dotyczące legnickiej palmiarni prowadzone jest obecnie w sprawie, a nie przeciwko komuś. Oznacza to, że jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów. Prokurator wydał oświadczenie, w którym potwierdza, że zwierzęta przetrzymywane były w warunkach tragicznych.

Według opinii biegłej w zakresie nauk weterynaryjnych i psychologii zwierząt, która przeprowadziła oględziny, warunki, jakie panują w obiekcie nie są warunkami odpowiednimi dla przebywających tam zwierząt, co więcej - są to warunki, które zagrażają zdrowiu i życiu zwierząt. Temperatura pomieszczeń jest za wysoka dla papug, klatki, w których trzymane są zwierzęta, zdecydowanie za małe. Żółwie wodne przetrzymywane w łazienkowych wannach.

Nie był to stan tymczasowy, ponieważ utrzymywany był przez około 2,5 roku, a koniec remontu planowany jest dopiero na marzec 2023. Zwierzęta poupychano w ciasnych klatkach, byle jak skleconych wolierach, a nawet wannie. To w istocie dwa niewielkie pomieszczenia gospodarcze, niespełniające minimalnych standardów do trzymania tam zwierząt - mówił Radosław Wrębiak.

W związku z wynikami śledztwa podjęto decyzję o natychmiastowej ewakuacji zwierząt i przetransportowaniu ich do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, do którego doszło w piątek 27 maja.

Co ciekawe, wyniki śledztwa, które zlecił w listopadzie 2021 roku prezydent Tadeusz Krzakowski, przyniosły całkiem inne wyniki.

Kontrolujący nie stwierdzili żadnych istotnych zaniedbań, które wskazywałyby na to, że warunki umowy nie są realizowane, a warunki bytowe zwierząt nie zostały zapewnione. Potwierdzają to również protokoły Powiatowego Lekarza Weterynarii - informował w styczniu prezydent.

Śledztwo prokuratury będzie kontynuowane.