Legniczanka zapłaciła 50 złotych grzywny za przydomową hodowlę na ul. Cisowej
Nie wiedziałam, że w mieście nie można hodować drobiu – mówi Anna
Gruszczyńska. Dlaczego trawa w ogródku ma służyć tylko bogatym do grillowania? Dzięki tym kaczkom dorobię parę groszy
Anna Gruszczyńska mieszka w domku przy ul. Cisowej. Wspólnie z córką mają około 600 zł na przeżycie. 50 zł dla nich to dużo pieniędzy. – Przed sześciu laty dostałam w prezencie małego kaczorka – wspomina Anna Gruszczyńska. Zaprzyjaźniliśmy się z nim i ma u nas dożywocie. Potem wylęgły się inne kaczki i tak już zostało.Gospodyni czasami wymieni z sąsiadką ptaka na worek kartofli albo sprzeda na bazarze. Podejrzewa, że doniósł na nią do urzędu miasta ktoś nieżyczliwy. – Zrobili mi dużą przykrość – złości się kobieta. – Na naszym osiedlu inni mieszkańcy trzymają kury w ogródkach, ale tylko ja zostałam ukarana. Dlaczego tak się dzieje?
Rada Miejska w marcu 2003 r. przyjęła uchwałę zakazującą hodowli zwierząt, głównie trzody chlewnej, zwierząt kopytnych, futerkowych i drobiu w każdej w zwartej zabudowie na terenie miasta. Nie dotyczy to gospodarstw rolnych.
– Dopóki taka minihodowla nie jest uciążliwa dla sąsiadów, przymykamy na nią oko – zapewnia zastępca prezydenta Jadwiga Zienkiewicz. – Na panią trzymającą kaczki ktoś doniósł. I dlatego musieliśmy interweniować. Gdybyśmy nie zareagowali, posądzono by nas o bezczynność.
Donos na Annę Gruszczyńską wpłynął do wydziału ochrony środowiska w sierpniu minionego roku. – Ktoś na tę panią miał złość – mówi Andrzej Srzedziński, komendant straży miejskiej. – Nakazaliśmy zlikwidować hodowlę. Nie zrobiła tego, więc sąd grodzki skazał ją na grzywnę. Nie jest ona duża, ale dla kobiety pewnie uciążliwa.
– Dlaczego jednych karzecie, a innych nie? – spytaliśmy komendanta. – Podchodzimy liberalnie. Gdy nie ma skarg, przymykamy oko. Czasy są takie, a nie inne, i każdy chce żyć. Niestety, nie możemy zmienić sądowego wyroku. Ta pani może odwołać się od niego – mówi komendant.
Ukarana została ostatnio kobieta trzymająca świnkę w komórce, także właściciel konia na ul. Pątnowskiej. – Na razie trzymam te kaczki – mówi Anna Gruszczyńska. – Ale co będzie dalej, tego nie wiem. •
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?