– Nie będzie podwyżki, to zastrajkujemy – grożą pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy
– Pracuję tutaj 30 lat, mam wyższe studia i zarabiam brutto 1600 zł – żali się Tadeusz Królicki. – Teraz dyrekcja zabrała nam część premii. Z każdym rokiem tracimy pensje. Tak dalej już być nie może
Ja pracuję 40 lat i nie zarabiam nawet tyle – dodaje Barbara Dłubczak. – Zwalnia się ludzi, obniża pensję, a stacja we Wrocławiu kupuje nowe auta i zatrudnia nowych ludzi.
Ciągle obniżają
Za czasów woj. legnickiego w sanepidzie pracowało 167 osób, zostało 87. Skarżą się, że w powiatowej stacji zarabiają mniej o około 200 zł. – Polityka płacowa doprowadziła do skrajnego ubóstwa większość naszych pracowników – mówi Robert Kaczanowski, szef zakładowej Solidarności. – Mamy coraz więcej pracy, jest nas mniej, a zamiast podnosić pensje obniża się je. Część ludzi nie może pożyczyć pieniędzy w banku, bo nie ma zdolności kredytowej.
Robert Kaczanowski wyliczył, że obcięcie premii i dodatku specjalnego wprowadzone od
1 czerwca zubożyło pracowników o około 50 zł. Dlatego Solidarność, wspólnie z Międzyzakładowym Związkiem Zawodowym Pracowników Inspekcji Sanitarnej Ziemi Legnickiej, ostro zaprotestowała. Żąda utrzymania na poziomie sprzed obniżki premii i dodatku specjalnego, wprowadzenie 1,5 -proc wzrostu wynagrodzeń. A od przyszłego roku o dalsze 30 proc. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione grożą nawet strajkiem.
Krystyna Szczebel, powiatowy inspektor sanitarny przyznaje, że nie są zbyt hojnie wynagradzani. – Musiałam obniżyć premie i dodatki specjalne, bo dostałam z wojewódzkiej stacji o 80 tys. zł mniej niż rok temu – tłumaczy. – Inaczej zabrakłoby na pensje. Jak tylko dostanę dodatkowe pieniądze wyrównam straty.
Wrocław szuka pieniędzy
Zdzisław Czekierda, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu przekonuje, że wszystkie oddziały otrzymały mniej pieniędzy. – Nie zatrudniamy dodatkowych ludzi – odpiera zarzut Czekierda. – Dyrektor Jerzy Banach cały czas zabiega w resorcie zdrowia o większe pieniądze na sanepid.
Wczoraj na rozmowy z przedstawicielami Głównego Inspektora Sanitarnego wybrał się Robert Kaczanowski, reprezentujący związkowców z Dolnego Śląska. – Jeżeli się nie dogadamy, to zaostrzymy naszą akcję – mówi Kaczanowski. •
Dziękuję za takie tanie państwo
Grzegorz Chmielowski
Inspektorzy muszą obiektywnie i rzetelnie kontrolować przestrzeganie przepisów np. tam, gdzie się pracuje, produkuje żywność i podaje ją konsumentom. Wolałbym, aby idea taniego państwa, proponowana przez rządzących, nie polegała na obcinaniu pensji w sanepidzie. Bo gdy zabraknie doświadczonych inspektorów, to trzeba będzie dołożyć szpitalom i lekarzom, leczącym chorych na salmonellę.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?