Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogdan Maruniak: Wychował wielu mistrzów

Zygmunt Mułek
Bogdan Maruniak  z wyjątkową rakietą tenisową i piłeczką  w nowej hali krytej dachem.  W naszym regionie nie ma zbyt wielu takich sportowych obiektów
Bogdan Maruniak z wyjątkową rakietą tenisową i piłeczką w nowej hali krytej dachem. W naszym regionie nie ma zbyt wielu takich sportowych obiektów Fot. Piotr Krzyżanowski
Bogdan Maruniak, twórca największych sukcesów w legnickim i lubińskim tenisie ziemnym, powrócił do kraju. W Kunicach otworzył ośrodek tenisowy i szkoli dzieci

Bogdan Maruniak, wysoki, szczupły, nie wygląda na swoje 57- lat. Jest legendą legnickiego tenisa. Właśnie wrócił z Niemiec, gdzie przez prawie 20 lat pracował w tamtejszych klubach. Też z sukcesami.

- Czasy się zmieniły, teraz trudno będzie mu powtórzyć osiągnięcia sprzed wielu lat - mówi Dariusz Skrzypczak, jeden z jego wychowanków, dziś także trener. - Dzięki niemu wielu z nas całkiem nieźle żyje z tenisa.

Ośrodek tenisowy Bogdana Maruniaka jest w Kunicach. Kryty kort ze sztuczną nawierzchnią, trzy korty ziemne, domek klubowy i dom trenera. Jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza w klubokawiarni. - Pracując w Niemczech, cały czas inwestowałem w ośrodek - zwierza się. - Teraz powoli to rozkręcam.
Jest rok 1977. Bogdan kończy Akademię Wychowania Fizycznego. Wojciech Fibak, pierwszy polski tenisista, robi prawdziwą karierę na świecie. W kraju powstają jak grzyby po deszczu korty tenisowe. Kto nie chciałby wtedy być Fibakiem.

Maruniak dostaje etat w legnickim Młodzieżowym Domu Kultury. - Nie mieliśmy swoich kortów - wspomina. - Trenowaliśmy na obiekcie radzieckim albo wcześnie rano, albo późnym wieczorem.
Dariusz Skrzypczak miał wtedy 10 lat. - Aby dostać się do klubu, trzeba było przejść selekcję - opowiada Skrzypczak. - Do sportu wyczynowego trafiali tylko najlepsi. Ale wtedy były pieniądze na sprzęt, obozy. Trener to wszystko załatwiał.

Na radzieckich wówczas kortach przy ul. Sejmowej grali i trenowali z zawodnikami radzieckimi. Potem w latach 80. minionego wieku klub przenosi się do Lubina. Kombinat Górniczo-Hutniczy nie żałuje pieniędzy. Grają w pierwszej lidze.
- Moi zawodnicy rozbijali wszystkich, wygrywali turniej za turniejem - opowiada. - Pieniądze były na wszystko. Ale też ciężko pracowaliśmy, po dwa treningi dziennie.

Za wygrane mecze dostawali wysokie premie. Maruniak dostał angaż górnika. Dzisiaj się śmieje, że może to zaliczy mu się do wcześniejszej emerytury. Zawodnicy też mieli dobre posady, oczywiście fikcyjne. Jeden nawet był na liście płac Milicji Obywatelskiej.
- Ilu ja wychowałem mistrzów kraju? - zastanawia się. - Może z dziesięciu, w różnych kategoriach wiekowych.
Dariusz Skrzypczak był przed laty w kadrze Polski juniorów. Zdobył złoty medal w grze podwójnej. Grał w I lidze tenisowej. Dwa lata temu z kolegami stworzyli drużynę, która grała bez powodzenia o mistrzostwo kraju. Teraz uczy wychowania fizycznego w I Liceum Ogólnokształcącym i udziela lekcji tenisa.

Gdy był u szczytu swoich możliwości, wyjechał do Niemiec za chlebem. Potem uczył tenisa w Austrii. I właśnie w tym kraju Darek junior, mając trzy lata, po raz pierwszy w życiu wziął rakietę do ręki i zaczął odbijać piłeczki.

- Nie chciałem grać w tenisa, wolałem kopać piłkę - wspomina junior. - Ale ojciec był nieustępliwy. Przez pewien czas nie trenowałem, ale teraz bardzo tego żałuję. Ojciec mówi, że jestem jedynym w rodzinie tenisistą, który podtrzyma tradycje.
Ale spod ręki Maruniaka wyszli także inni wybitni tenisiści, jak chociażby Paweł Motylewski, Artur Szostaczko. - Adaś Skrzypczak był dziewiątą rakietą na świecie wśród juniorów - podkreśla. - Artur siedemnasty w tym rankingu.

Nastał rok 1990. Maruniak wyjechał do Niemiec. Dlaczego? - Urodziło mi się dziecko, nie dostałem mieszkania, które mi obiecywali - przyznaje. - A dla zawodników były. Żal mi było emigrować, ale co było zrobić.
Niewiele czasu upłynęło, gdy w Zagłębiu Miedziowym wielki tenis upadł, a zawodnicy rozjechali się po kraju.

Maruniaka przyjęli w Norymberdzie z otwartymi rękoma. Dostał etat w klubie. Wychował kilku zawodników, którzy coś zawojowali w świecie tenisowym. Ale nie zapominał też o swoich podopiecznych z Polski. Załatwiał im grę w klubach niemieckich. Udzielali lekcji tenisa, oczywiście nie za darmo.
Maruniak wspomina jedną, nieprzyjemną przygodę: - W połowie lat 90. chcieli mnie wydalić z Niemiec. Ale w naszym klubie ważną figurą był ówczesny minister. On się za mną wstawił i zostałem w Niemczech.

Przez cały czas inwestował w swój ośrodek w Kunicach. Miał z nim sporo problemów, ale nie chce o tym rozmawiać. Dlaczego wrócił na niepewne?
- Tęskniłem za krajem - nie ukrywa. - Gdy wyjeżdżałem, Niemcy zrobili mi wielkie pożegnanie. Przyjechało mnóstwo zawodników. Niesamowite wrażenie.

Na ścianach domku klubowego wiszą drewniane rakiety, jakimi już nikt nie gra. W bufecie stoją puste szklanki. - Trzeba w ten interes tchnąć życie. Zacząłem od społecznego udzielania lekcji dzieciom z kunickiej szkoły. Zobaczymy jak dalej się to potoczy - mówi.
Dariusz Skrzypczak skończył z wyczynowym tenisem mając 20 kilka lat. Postawił na naukę. Skończył AWF. Jest znanym trenerem. Teraz przyjeżdża ze swoimi zawodnikami trenować w ośrodku Maruniaka. Koło w jakiś sposób się zatoczyło.

- Jest teraz bardzo wielu trenerów - mówi Dariusz Skrzypczak. - Ale czasy, kiedy państwo czy bogate firmy sponsorowały młodych tenisistów, minęły bezpowrotnie.

Legnica , Lubin, Złotoryja

Rodzina Skrzypczaków to ewenement w polskim tenisie. Oprócz Darka, reprezentował kraj także Waldek i najmłodszy z braci Adam. To był jeden z największych talentów. Zdobył wicemistrzostwo Europy juniorów. Reprezentował kraj w Pucharze Galea i Dawis. Fachowcy zgodnie podkreślają, że był to największy talent tenisowy na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku.
W latach 80. Legnica była potęgą w polskim tenisie. Młodych utalentowanych zawodników trenował wówczas Bogdan Maruniak. Pieniądze płynęły szerokim strumieniem z KGHM Polska Miedź SA. Potem wszystko się rozleciało. Wybitny zawodnik z tamtych czasów i świetny szkoleniowiec Paweł Mikołajczak wyszkolił kilku zawodników, którzy zdobywali mistrzostwa kraju juniorów. Ale stolicą tenisa w byłym województwie legnickim jest Złotoryja.
Zawodnicy tego klubu odnosili sukcesy, grając w I lidze. Mariusz Zieliński zdobył mistrzostwo kraju. W listopadzie na Mistrzostwach Dolnego Śląska Juniorek, rywalizację w grach pojedynczych wygrała Marta Kałuzińska przed Zuzanną Stelmaszak. W grze podwójnej wygrała para Marta Kałuzińska + Madlena Kurasz. Wszystkie wymienione zawodniczki reprezentują ZTT Złotoryja.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto