Złotoryja. Kompletnie pijany kierowca spowodował wypadek na A4. O krok od tragedii!

Mimo ciągłych apeli, publikowanych zdjęć z wypadków spowodowanych przez kierowców "pod wpływem" i rosnącej liczbie ofiar śmiertelnych, nadal nie brakuje pijanych kierowców, nawet na autostradzie. Tym razem kolizja, którą spowodował totalnie nieodpowiedzialny kierowca, obyła się bez rannych i ofiar. Choć mogło być inaczej.

Do zdarzenia doszło na złotoryjskim odcinku autostrady A4. Kierujący samochodem osobowym spowodował kolizję drogową z ciężarówką. Do kolizji doszło na prawym pasie w kierunku Wrocławia.

Na miejscu policjanci złotoryjskiej drogówki potwierdzili, że 43-letni kierujący samochodem osobowym marki Mazda wjechał w tył jadącej przed nim ciężarówki. W aucie podróżował jeszcze jeden mężczyzna. Na szczęście żaden z uczestników nie odniósł obrażeń wymagających pomocy medycznej.

Okazało się że kierowca osobówki jest kompletnie pijany i nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Badanie alkomatem wskazało w jego organizmie prawie 3 promile. Policjanci natychmiast zatrzymali 43-latka. Auto zostało odholowane na policyjny parking, a mężczyzna trafił do policyjnego aresztu - relacjonuje sierż szt. Dominika Kwakszys z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.

Za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, bez wymaganych do tego uprawnień oraz spowodowanie kolizji drogowej sąd wymierzył mu karę grzywny oraz świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w łącznej wysokości 10 tysięcy złotych oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres 4,5 roku.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości jest przestępstwem. Grozi za nie kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat. Sąd dodatkowo wymierza środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów na czas od 3 do 15 lat.

Policja apeluje:

Pamiętajmy! Wsiadając po alkoholu za kierownicę, stwarzamy zagrożenie dla siebie, ale także dla innych użytkowników ruchu drogowego i jak pokazuje opisana sytuacja, jazda na „podwójnym gazie” nie popłaca.