Zabrakło twórców ludowych
Do Żnina nie przyjechał czołowy, pałucki twórca ludowy z Kcyni - Piotr Woliński, uczeń Klary Prillowej.
Stoiska nie wystawił Zygmunt Kędzierski, prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych oddziału bydgosko-toruńskiego oraz członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie.
Swoich prac nie pokazał w tym roku Krzysztof Jabłoński - rzeźbiarz ze Żnina. W ślad za wymienionymi poszło wielu innych.
Twórcy ludowi, których zabrakło, nie znaleźli wspólnego języka z dyrektorem Żnińskiego Domu Kultury Arturem Krajewskim. Podobnie nici porozumienia nie znalazły przedstawicielki marszałka województwa, które przez wiele lat współpracowały (owocnie) ze Żninem w temacie organizacji Zjazdu Twórców Ludowych, który był nieodłącznym elementem "Jesieni na Pałukach".
Przypomnijmy, że po zjeździe, który w ostatnich latach (wyłączywszy pandemię) odbywał się dzień wcześniej w murach ŻDK, twórcy zapraszani byli w niedzielę od godz. 10 na żniński rynek - na jarmark.
Artyści ludowi - co trzeba podkreślić, to była zawsze najważniejsza grupa na "Jesieni na Pałukach". Ich się gościło, ich się zapraszało do Żnina i honorowało nagrodami (m.in. pieniężnymi), o co dbał samorząd województwa.
Tak było w 2023 roku na jarmarku w Żninie - wypowiedzi uczestników
W 2023 roku twórcy ludowi nie otrzymali zaproszeń, a płacić za stoisko mieli tyle samo, co osoby handlujące np. serami, czyli po 100 zł, co zasilić miało budżet ŻDK.
- Wystawiając się w jednym miejscu na jarmarku w Żninie, przy czym stoliczek i całą resztę musiałam sobie zorganizować sama, zapłaciłam podwójnie - odrębnie za wyroby spożywcze i za prezentację moich haftowanych prac, czyli razem 200 złotych - opowiada Lidia Czaplewska, twórca ludowy z Melanowa (powiat chojnicki, województwo pomorskie), pokazując dwie faktury.
Pani Lidia relacjonuje: - My należymy do stowarzyszenia w Gdańsku i tam też byłam tydzień temu na imprezie dla twórców ludowych. Nic nie płaciłam. Jeszcze byliśmy ugoszczeni, traktowano nas z szacunkiem. W ogóle Gdańsk się zdziwił, że Bydgoszcz (konkretnie chodziło o Żnin) ma takie zwyczaje. I że musimy tu tyle płacić. Ja tu sobie zliczam, czy w ogóle cokolwiek zarobię...
Wypowiedzi pani Lidii przysłuchiwały się panie z Szubina i od razu wtrąciły, że właśnie z powodu wysokich kosztów do Żnina nie przyjechały Jadwiga Bołka i jej córka Małgorzata (Dla uściślenia: Powstanie koła rękodzieła w Szubinie i sukcesy, z których dumne jest dziś to miasteczko, to głównie zasługa Jadwigi Bołki i jej córki Małgorzaty. Pierwsza utworzyła koło ponad 30 lat temu i przez wiele lat uczyła młodzież, druga kontynuuje jej dzieło prowadząc zajęcia w Szubińskim Domu Kultury).
Na środku żnińskiego rynku swoje stoisko miały twórczynie z Zespołu Rękodzieła Artystycznego "Klub Supełek" z Torunia. - Przyjechałyśmy, jednak wielu naszych znajomych nie ma. Tu nie ma dla nas przyjaznej atmosfery.
Swoją rzeźbę pokazał Jacek Wierski ze Żnina - jest to twórca niezrzeszony. Prace zaprezentował ponadto Mirosław Kufel - rzeźbiarz z Bydgoszczy, nie należący jednak także do twórców ludowych.
Jedyne stoisko w pełni ze sztuką ludową z Kujawsko - Pomorskiego zaprezentowali państwo Aleksandra i Krzysztof Zawaccy z Wichrowic, gmina Choceń. Pan Krzysztof tworzy rzeźbę, a pani Ola specjalizuje się w kwiatach z bibuły i pająkach, a dodatkowo pisze wiersze.
- Należymy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych od 2007 roku, żona jest prezesem oddziału włocławskiego - poinformował pan Krzysztof. - Przyjechaliśmy, bo przyjeżdżamy tu od lat. A jaka jest sytuacja, wiemy doskonale. Chcielibyśmy, aby atmosfera była jak przed laty - przyjazna, życzliwa. Na tym bardzo nam zależy, bo takie spotkania, wyjazdy, to nasze życie.
Pozostałe stoiska rozstawione w 2023 roku na jarmarku w Żninie nie miały związku z twórczością ludową, choć oczywiście do wszystkich rękodzielników mamy pełen szacunek, doceniamy ich wysiłek oraz podziwiamy efekty.
Dyrektor ŻDK cieszył się z frekwencji i disco polo
Jeśli chodzi o zespoły ludowe, szczególnie wyróżnić należy w tym roku "Pałuczanki", które świętowały 40-lecie istnienia. Zespół dał piękny koncert, otrzymał grawerton, listy gratulacyjne, kwiaty i potrójne "Sto lat" odśpiewane przez publikę.
Bardzo ładnie zaprezentowała się grupa taneczna ze Stowarzyszenia "Dworek Polski" z Chojnic (choć zgłaszano wątpliwości co do obecności tego zespołu na jarmarku o charakterze ludowym).
Dużo dobrej energii wniósł zespół Kalina z Chabska, a ponadto nasze rodzime Czerwone Róże w Brzyskorzystewka, Jaśmin ze Żnina, EmKa z Rogowa i oczywiście zespoły pod kierunkiem Romana Blei z Łabiszyna i Janowca Wlkp.
Pan Roman Bleja dodatkowo zaprezentował swoją kolekcję zabytkowych akordeonów (ma ich w sumie 74) oraz zaprosił na planowaną niebawem wystawę w M-GOK w Janowcu Wlkp.
Na wyróżnienie zasługuje także występ grupy Piekielnica działającej przy Muzeum Archeologicznym w Biskupinie. Członkinie zespołu przybliżyły typowe pieśni pałuckie.
Niestety finał jarmarku jak i brak na nim silnej reprezentacji twórców ludowych - wzorem lat poprzednich -spowodowały, że nie sposób nazwać wydarzenie w pełni tradycyjnym Jarmarkiem Sztuki Ludowej - takim, jaki w stolicy Pałuk organizowany był od lat.
Dyrektor Żnińskiego Domu Kultury zadecydował, aby na "Jesieni na Pałukach" - imprezie, która zawsze skupiała twórców ludowych i tradycyjne, w tym pałuckie zespoły ludowe - jako gwiazda wystąpił zespół disco polo.
Oto relacja zdjęciowa z imprezy:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?