MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Grażyna Ostrowska: Potrzebna nam wrażliwość i odważnych ludzi

Hanna Wieczorek
Grażyna Ostrowska
Grażyna Ostrowska Tomasz Hołod
Grażyna Ostrowska, kandydatka na prezydenta Wrocławia, mówi, że potrzeba nam wrażliwości i odważnych ludzi - pisze Hanna Wieczorek

Ma męża, trzech synów i trzy psy. Synowie bardzo chcieli mieć czworonożnych przyjaciół. Każdy więc dostał własnego i opiekuje się nim. I nigdy nie słyszy: "Mamo, wyprowadź mojego psa na spacer".

Grażyna Ostrowska jest przede wszystkim nauczycielką (z 28-letnim stażem), działaczem związkowym (wiceszefem wrocławskiej Solidarności '80), działaczem społecznym, na samym końcu politykiem. Bo jak podkreśla, choć ceni ludzi, którzy wystawili ją na kandydata na prezydenta Wrocławia, sama do Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej nie należy.

- Trudno wymagać od aktywnej kobiety, żeby zajmowała się wyłącznie domem - uśmiecha się. - Jeśli rodzina jest zgodna i wspiera się, to da się podzielić obowiązki tak, by znalazł się czas na dom, pracę i odpoczynek.

A rodzina Grażyny Ostrowskiej wspiera ją i w obowiązkach domowych, i ambicjach zawodowych, i tych politycznych. Np. mąż świetnie gotuje. Szczególnie dobrze wychodzi mu kuchnia włoska, bo spędził w Italii kilka ładnych lat.

Grażyna Ostrowska ma 49 lat, jest wrocławianką od urodzenia. Ale mieszkała przez chwilę w stolicy (mąż jest warszawiakiem) i w Monachium.

- Pojechałam na dwa miesiące do Monachium - uśmiecha się. - Trafiłam do Polskiej Misji Katolickiej i zostałam na dłużej. Uczyłam dzieci języka ojczystego, naszej kultury, tak by nie straciły kontaktu z ojczyzną.

I właśnie w Monachium spotkała męża. Wracały z koleżankami z koncertu i nuciły na ulicy po polsku. Podszedł do nich jakiś pan i zaczął rozmowę.

- Nie byłam zbyt zadowolona, bo uważałam, że z takich znajomości nie może być nic dobrego - uśmiecha się. - Ale mąż okazał się wytrwały i odnalazł mnie w Misji. Wszedł, kiedy smażyłam pączki. To zabawne, pączki robiłam tylko jeden raz w życiu, właśnie wtedy, jednak to ulubione ciastka moich synów.

Po powrocie do Polski pojechała z mężem do Warszawy, uczyła w szkole na Pradze. Do dzisiaj uważa, że było to cenne doświadczenie. Jednak serce ciągnęło ją do Wrocławia. Przekonała męża, żeby przenieśli się do stolicy Dolnego Śląska.

- Dlaczego wybrałam Chrześcijańską Inicjatywę Społeczną? - zastanawia się chwilę. - Jestem katoliczką, przemawia więc do mnie jej chrześcijański charakter. Poza tym to partia odważnych ludzi, chcących się zmierzyć z problemami, które inni zamiatają pod dywan.

A problemów jest naprawdę dużo, od tych wielkich - takich jak zadłużenie miasta czy wypieranie rodzimych kupców przez wielkie hipermarkety, po te zupełnie małe - problemy społeczności lokalnych czy pojedyncze ludzkie dramaty.

- Zawsze stawałam w obronie uczniów - opowiada. - Bo przecież nie ma złych dzieci; jeśli uczeń nie osiąga dobrych wyników w nauce czy źle się zachowuje, to trzeba zrobić rachunek sumienia. Najpierw zastanowić się, ile jest w tym naszej winy - opiekunów i nauczycieli - a potem, jak możemy pomóc dziecku. Nigdy nie zgadzałam się z tym, że trzeba się pozbywać "trudnych" dzieci ze szkoły. Przeciwnie, trzeba się nimi troskliwie zająć i dać im szansę na poprawę.

Może dlatego Grażyna Ostrowska zdobyła uprawnienia do prowadzenia terapii muzycznej. Dzisiaj z dumą opowiada, że dzieci, którymi się opiekowała, "wyszły na ludzi", skończyły studia. Są dobrymi ludźmi.

Obecnie kandydatka na prezydenta Wrocławia nie pracuje. Do niedawna brała udział w projekcie skierowanym do wrocławskich Romów, ale projekt się właśnie skończył. Jednak nie opuszcza ludzi, których polubiła w czasie jego trwania. Nadal zajmuje się nimi, teraz jako wolontariuszka.

- To są wspaniali ludzie, na przykład rodzina, która ma 10 własnych dzieci, ale zaopiekowała się czwórką dalszych - mówi. - Adoptowała je, kiedy okazało się, że matka nie potrafi zająć się ich wychowaniem.

Jednak najbardziej chciałaby wrócić do "swojej" Szkoły Podstawowej nr 118. Została zwolniona z pracy, kiedy zaczęła głośno mówić, że sponsorowana przez władze miasta wyjazdowa rada pedagogiczna nie była szkoleniem, a tylko wycieczką. Sprawa czeka na rozstrzygnięcie w sądzie. Grażyna Ostrowska wierzy, że wygra.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto