Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotoryja: Wstrząsające samobójstwo na Wilczej Górze

Piotr Kanikowski
Piotr Kanikowski
Niedziela, godz. 18.44. Oficer dyżurny złotoryjskiej policji odbiera telefon z pogotowia ratunkowego: na terenie byłej kopalni bazaltu dwóch młodych mężczyzn rzuciło się z Wilczej Góry na jedną z półek skalnych wyrobiska. Funkcjonariusze jadą z latarkami na miejsce tragedii. W ciemności znajdują ciała 21-letniego Tomasza D. i o rok starszego Damiana D. Obydwaj są martwi - spadli na kamienie z wysokości około 30 metrów.

Świadkami ich śmierci byli koledzy. Dwóch z nich trzeźwiało przez noc. Trzeci został od razu przesłuchany.

W niedzielny wieczór w piątkę poszli posiedzieć pod Wilczą Górą, napić się, pogadać od serca. Wzgórze to rozebrany do połowy wygasły wulkan na obrzeżach miasta.

Rozmowa zeszła na sprawy osobiste. Pijąc alkohol, rozmawiano między innymi o długach i zobowiązaniach finansowych. A potem Tomasz D. zapowiedział, że ma dość życia i chce skoczyć z Wilczej Góry. Był słownie powstrzymywany przez kolegów, którzy jego deklarację wzięli początkowo za makabryczny żart. Upiornie zrobiło się dopiero, gdy drugi z nich, 22--letni Damian D. zadeklarował, że też może skoczyć na skały.

JAK I CZY W OGÓLE MOŻNA ZAPOBIEGAĆ PODOBNYM TRAGEDIOM?

Perswazje pozostałych nie skutkowały. Za desperatami cała grupa zaczęła się piąć na szczyt Wilczej Góry. Tam pierwszy z mężczyzn podszedł do krawędzi, szykując się do skoku. Koledzy przytrzymywali go za ręce i kurtkę. A w tym czasie drugi z samobójców rzucił się w dół. Szok.

Zbiegli po zboczu, żeby zobaczyć, co się stało. Ten moment nieuwagi wykorzystał powstrzymywany wcześniej desperat i też skoczył ze szczytu.

Wilcza Góra to miejsce bardzo ważne dla złotoryjan. Szczycą się nią i bronią resztek dawnego wulkanu przed zakusami kopalni, która chciałaby go do cna rozebrać na bazalt. Od wiosny do jesieni młodzi przychodzą tu posiedzieć przy ognisku lub poopalać się na kocyku.

Wzgórze ma też jednak swoją czarną legendę. W ostatnich latach trzykrotnie zbierano z wyrobiska ciała osób, które tutaj targnęły się na życie. Raz był to młody chłopak, który przed skokiem ułożył z kamieni swój list pożegnalny. Innym razem chora psychicznie kobieta. Jednak zawsze desperaci działali w pojedynkę.
Z półek skalnych Wilczej Góry strażacy wielokrotnie ściągali też truchła martwych zwierząt. Zwyrodnialcy spychali ze skał niechciane psy i koty.

Po niedzielnej makabrze Złotoryja jest w szoku.

- Myślę, że nie ma co przypisywać mrocznej aury temu miejscu - mówi złotoryjski historyk Roman Gorzkowski, współautor monografii Wilczej Góry. - Mnie niepokoi raczej kondycja młodych ludzi, skoro decydują się na taki czyn. Ich rozchwianie, pogubienie, osamotnienie.

Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok samobójców ze Złotoryi. Planowano też dokończenie przesłuchań świadków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto