Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: II część debaty

Sylwia Królikowska
fot. dariusz gdesz
Zgodnie z zapowiedzią w piątkowym wydaniu Gazety Wrocławskiej, publikujemy drugą część debaty. Wszyscy kandydaci na prezydenta Wałbrzycha spotkali się w naszej redakcji, podczas debaty prezydenckiej. Odpowiadali na pytania dotyczące ważnych spraw w mieście.

Jaki macie pomysł na rozwiązanie problemu składowiska w Wałbrzychu?

Mirosław Lubiński: Przyszły prezydent powinien wykorzystać wszelkie możliwe prawne możliwości, aby usunąć to składowisko. W XXI wieku to jest absolutnie sprawa skandaliczna, żeby takie wysypisko było w centrum miasta, niezależnie, jakie podstawy prawne legły u podstawy takiego stanu rzeczy.

Piotr Sosiński: To nie prezydent ma narzędzia prawne, żeby je zlikwidować. Są dwa podmioty, które w tej chwili mogą o tym współdecydować. To jest prokuratura, przecież kilka miesięcy temu zostało złożone zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na tym, że celowo wznieca się tam pożary, aby było więcej miejsca, na składowanie odpadów. Natomiast ważnym organem jest oczywiście Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

Patryk Wild: To składowisko istnieje w mojej opinii tylko dlatego, że władze Wałbrzycha pozwalają na to. Dlatego, jeżeli zostanę prezydentem: po pierwsze na ulicy Małopolskiej, która jest jedynym dojazdem do składowiska postawię znak zakazu wjazdu pojazdów ciężarowych. Po drugie: obstawię całe składowisko czujnikami skażenia powietrza i przy pierwszym pożarze podam tę firmę, w trybie pozwu zbiorowego o wielomilionowe odszkodowanie.

Andrzej Zibrow: Trzeba powiedzieć jedną ważną rzecz, ta firma działa w świetle prawa. Myśmy się zajmowali tym problemem.Dziś jesteśmy za gospodarka rynkową. Trzeba różnymi metodami zadziałać, żeby takiego składowiska w Wałbrzychu nie było, ale dzisiaj w aspekcie ono funkcjonuje legalnie.
Bogusława Czupryn: Jestem zdecydowanie za likwidacją składowiska. Tylko zastanawiam się, dlaczego poprzednie władze nie podjęły żadnych działań, żeby to składowisko zlikwidować.

Henryk Gołębiewski: To co zaproponował pan Patryk Wild koresponduje z moim sposobem myślenia. Chciałbym prosić obecne władze, żeby były uprzejme przyjąć lobbing parlamentarzystów bez względu na opcje.

Piotr Kruczkowski: Pierwsza decyzja o ustaleniu składowiska pochodzi z 1992 roku. Natomiast decyzja wojewody, która była zupełnie poza władzami Wałbrzycha, zezwalająca na prowadzenie składowiska jest z 2007 roku. Instytucje, które mogą się zajmować składowiskiem, to jest Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska oraz marszałek województwa. Występowałem do tych instytucji. Zaskutkowało to tym, że zmniejszono zdolność przetwarzanych odpadów niebezpiecznych z 210 tys. ton do 120 tys. i wydano szereg zaleceń, które wysypisko musi spełnić, bo jeżeli nie spełni, to te instytucje je zamkną.
Jak macie Państwo pomysły na promocję Wałbrzycha?

Piotr Sosiński: Miasto powinno promować się w regionie i na terenie kraju. Jest kilka takich imprez i miejsc, myślę tu oczywiście o zamku Książ, ale także o festiwalu księżnej Daisy i o innych przedsięwzięciach i obiektach. Promocja nie może polegać na tym, że promuje się osobę prezydenta czy działanie urzędu.

Patryk Wild: Nie da się promować czegoś co jest zaniedbane i nieatrakcyjne. Natomiast w Wałbrzychu są takie miejsca, które na dzisiaj nadają się do promocji, to jest zamek Książ, imprezy takie jak Mistrzostwa MTB. Ale trzeba zadbać o to, żeby Wałbrzych był bardziej zadbany i wykorzystywał swoje górskie położenie. Mam wrażenie, że przed wyborami promocję pomylono z propagandą.

Andrzej Zibrow: Wałbrzych ma piękne zaplecze, bogate zasoby, jeżeli idzie o położenie geograficzne, piękne szlaki. Należałoby promować miasto na zewnątrz nie wewnątrz. Jestem przeciwny budowaniu złego wizerunku miasta przez samych mieszkańców Wałbrzycha. Nauczyliśmy się narzekać i mówić, że miasto jest odpychające. Tak nie możemy mówić.

Bogusława Czupryn: Oczywiście, musimy promować nasze miasto. Będąc nawet na konferencji naukowej w Warszawie, gdzie przygotowałam własną prezentację na temat współpracy z organizacjami pozarządowymi, chciałam się tam zaprezentować najlepiej, jak tylko potrafiłam.

Henryk Gołębiewski: Promocję odbieram nie na zasadzie witacza, który od strony Świebodzic został dwa miesiące temu rozpoczęty, co jest skomentowane, że to jest akcent propagandowy, za prawie 400 tysięcy. Dla mnie promocja to są dobre drogi, świetna uczelnia, teatr, filharmonia. I niech efekt tej promocji będzie podzielany przez mieszkańców Wałbrzycha.

Piotr Kruczkowski: Witacz nie kosztował 400 tys. tylko niecałe 30 tys. Ale ja uważam, że promocja powinna być zarówno zewnątrz jak i do wewnątrz.Mieszkańcy Wałbrzycha czasami postrzegają swoje miasto nie takim, jakim jest. A więc trzeba im powiedzieć, że trzeba się cieszyć z tego co się w mieście dzieje. Bardzo dużą nadzieję sobie robię w związku z parkiem wielokulturowym w Starej Kopalni. Park wielokulturowy może spowodować, że będziemy postrzegani w Polsce i Europie jako coś wyjątkowego.

Mirosław Lubiński: Wałbrzych wydaje na promocję około miliona złotych rocznie, niestety, nie jest miastem dobrze wypromowanym. Jesteśmy w rankingach miastem, które znajduje się w trójce najbardziej odpychających. Z drugiej strony nie zgodzę się z tym, że w Wałbrzychu nie ma czego pokazać. Uważam, że Wałbrzych to ludzie, dlatego trzeba pokazywać ludzi, którzy odnieśli sukces. Trzeba zwiększyć promocję, budżet na sport, bo w tej chwili wydajemy jako miasto zaledwie 0,2 proc. na sport.

Czy gmina Wałbrzych powinna zainwestować większe środki finansowe w wiodące kluby sportowe w mieście?

Patryk Wild: Sytuacja budżetowa Wałbrzycha umożliwia zaangażowanie większych środków na kluby sportowe. Przede wszystkim można by, jeżeli nie byłoby możliwości zwiększania puli na sport, przeznaczyć pieniądze np. ze środków na OSiR, zmniejszyć tę pulę i zwiększyć pulę na kluby sportowe.

Andrzej Zibrow: Miasto powinno się zaangażować w finansowanie sportu wałbrzyskiego. Ja to nazywam w moim programie: Przywrócić utraconą dumę. Budżet jest biedny i należy wybrać pewne priorytety, które służą wszystkim mieszkańcom Wałbrzycha i troszeczkę bym ostrożnie na tę sprawę spojrzał. W wielu obszarach jest to możliwe, jeśli idzie o podstawy prawne, natomiast w niektórych obszarach jest to niemożliwe.

Bogusława Czupryn: Uważam, że należy bardzo dokładnie przeanalizować budżet miasta i znaleźć pieniądze w budżecie na rozwój wałbrzyskiego sportu. Wałbrzyski sport może nam dodać promocji i rozgłosu. Przecież kiedyś mieliśmy wspaniałe kluby piłkarskie, jak Zagłębi czy Górnik, czy koszykówkę i teraz trzeba stworzyć warunki do trenowania i do gry w mieście.

Henryk Gołębiewski: Jestem za tym, żeby zwiększyć środki na uczniowskie kluby sportowe. Nie można bowiem zakładać, że miasto będzie utrzymywało kluby zawodowe. Trzeba również wykorzystywać w odpowiedni sposób hale sportowe, żeby one nie były zamykane o 15, gdy kończą się zajęcia. Żeby one mogły być wykorzystane przez osoby dorosłe, które chętnie zapłacą za możliwość pogrania do godz. 23.

Piotr Kruczkowski: Gmina działa w dwóch dziedzinach, po pierwsze baza sportowa, to jest budowa m.in. aqua-zdroju. To są również Orliki. Tam są zajęcia rzeczywiście do wieczora, bo są tzw. trenerzy osiedlowi. Z drugiej dotujemy sport dzieci i młodzieży. Nowa ustawa daje nam możliwość dotowania sportu kwalifikowanego. Ale oczywiście nie ma mowy, że wprowadzimy piłkarzy do ekstraklasy i będą oni finansowani z budżetu gminy, bo to są zupełnie inne pieniądze. Od lat trwa dyskusja czy dawać na kilkanaście np. klubów piłkarskich czy na jeden. Ja jestem zwolennikiem tych kilkunastu, bo tam gra kilkaset młodych ludzi, którzy nie siedzą w bramach, tylko grają w piłkę. Ale może trzeba się zastanowić w przyszłym roku, dlatego chcemy powołać radę sportu, żeby zwiększyć nakłady na sport kwalifikowany.

Mirosław Lubiński: Inwestycje w sport znakomicie działają na promocję miasta na zewnątrz. Wałbrzych może stać się ośrodkiem do uprawiania sportów, które są bardzo popularne na świecie. Mogą to być np. biegi masowe, zawody off-roadowe, samochodów terenowych.

Piotr Sosiński: Dane, które podał Patryk Wild dotyczą kwoty wydawanej na sport w procedurach konkursowych i na stypendia. Natomiast same wydatki na sport w budżecie miasta są dużo większe. Natomiast rzeczywiście trzeba pomyśleć o poszukiwaniu nowych źródeł finansowania klubów. Jednym z takich pomysłów jest, aby spółki np komunalne, zamiast wydawać dość duże środki na promocje, w sytuacji, kiedy ta promocja nie jest konieczna, finansowały kluby sportowe i myślę, że to jest do zrealizowania szybko i może to pomóc klubom sportowym.

Odpowiedzi kandydatów są przez nas skrócone. Pełną wersję rozmowy możecie wysłuchać tutaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto