Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miedź Legnica marzy o awansie do ekstraklasy

Mateusz Różański
Piłkarska Miedź Legnica skończyła rundę jesienną na piątej pozycji. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest beniaminkiem, to wynik śmiało można uznać za rewelacyjny. Jeśli jednak porównamy budżety klubów, to wynik staje się poprawny.

Przed sezonem budżet Miedzianki szacowano na ponad 5 mln zł, to trzeci wynik w I lidze. Więcej pieniędzy ma tylko Cracovia (12 mln zł) i Zawisza Bydgoszcz (6 mln zł). W futbolu jednak nie pieniądze odgrywają najważniejszą rolę. Najlepiej obecną sytuację Miedzi podsumował właściciel klubu, podczas wczorajszej konferencji prasowej.

- Przed sezonem założyliśmy sobie ukończenie rundy jesiennej w pierwszej szóstce, cel zrealizowaliśmy, ale hura optymizmu nie ma - twierdzi Andrzej Dadełło. - Teraz nadarza się szansa walki o awans, więc na pewno powalczymy. Ale nie ma presji. Gdyby nie udało się awansować, to na pewno spróbujemy znów za rok - dodaje właściciel klubu.

Aspiracje klubu są olbrzymie. Świadczą o tym chociażby transfery dokonane jeszcze w trakcie rundy jesiennej, gdy Miedź straciła punkty w - jak to określił właściciel klubu - "kilku frajerskich meczach".

Drużynę Bogusława Baniaka jeszcze jesienią wzmocnił chociażby Wojciech Łobodziński, była gwiazda lubińskiego Zagłębia, Wisły Kraków i swego czasu ważna postać reprezentacji Polski. Co ciekawe w Legnicy gra też dwóch aktualnych mistrzów Polski. Mowa tu o Alexandre i Krzysztofie Wołczku, którzy przyszli ze Śląska Wrocław.

Czy ktoś w klubie myśli o awansie? Oczywiście, choć przed sezonem władze klubu i sztab szkoleniowy unikały tego słowa jak ognia. Niepotrzebnie. Miedź pokazała w kilku spotkaniach, że potrafi grać mądry, wyważony, ale i ładny dla oka futbol. Dlatego teraz o ekstraklasie mówi się coraz odważniej.

- Miedzianka składa się z doświadczonych piłkarzy, którzy doskonale znają smak ekstraklasy. To zrozumiałe, że marzy się nam awans i nie boimy się o tym mówić - stanowczo stwierdził jeszcze niedawno Łobodziński, który szybko stał się czołowym zawodnikiem drużyny.

Podopiecznych Bogusława Baniaka stać na wiele, świadczy o tym remis z Cracovią, która na własnym boisku straciła punkty jedynie z legniczanami. Ci z kolei przez ponad połowę spotkania grali w dziesiątkę.

Do spełnienia marzeń o awansie niezbędne będą transfery. O konkretnych nazwiskach właściciel klubu mówić nie chce.

- Na pewno przydałoby się zwiększenie rywalizacji w ataku, chciałbym abyśmy strzelali więcej bramek. Z drugiej jednak strony niebawem z wypożyczenia wróci Dawid Retlewski, jest też Alexandre. Przyjrzymy im się bliżej i zobaczymy, czy ofensywa wymaga wzmocnień - wyjaśnia Dadełło. I dodaje: - Na pewno chcemy pozyskać młodego prawego obrońcę, bo w tej chwili nie ma alternatywy dla Krzyśka Wołczka na tej pozycji.

Pewne jest, że jeden piłkarz otrzymał już ofertę z legnickiego klubu, lecz i jego nazwisko jest trzymane w ścisłej tajemnicy.

- Chcemy wzmocnić drużynę. W tej chwili analizujemy, jakie są największe potrzeby. Złożyliśmy ofertę jednemu zawodnikowi i czekamy na jego odpowiedź. W kwestii transferów wiele wyjaśni się w styczniu - kontynuuje Andrzej Dadełło

Co ważne, klub może liczyć na pełne wsparcie miasta, które systematycznie inwestuje w rozbudowę stadionu.

- Najbliższą planowaną inwestycją jest budowa oświetlenia o maksymalnej sile 2000 lux. Jeśli będzie potrzeba, w pełni przygotujemy stadion na wymagania ekstraklasy - zapewnia Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy.

Przygotowań, szczególnie tych sparingowych, wymaga również sama drużyna. Sztab zadbał jednak o to, żeby piłkarze na nudę nie narzekali. Pierwszy mecz kontrolny już za nimi. W przegranym pojedynku 2:4 rywalem legniczan był białoruski FC Fakel Mińsk. W składzie Miedzi wystąpili jednak piłkarze, którzy na boiskach I ligi pojawiali się rzadko lub wręcz wcale. Na dobre podopieczni Bogusława Baniaka zaczną treningi 7 stycznia. Później przyjdzie zgrupowanie w Szklarskiej Porębie, mecze kontrolne m.in. z pierwszymi drużynami Śląska Wrocław i Lecha Poznań oraz tradycyjne już zgrupowanie w Turcji, gdzie właścicielowi klubu marzy się kilka spotkań z mocnymi rywalami.

- Jesteśmy jedną z najsilniejszych drużyn I ligi, zatem o wiele łatwiej będzie nam znaleźć wymagających sparingpartnerów niż jeszcze przed rokiem - dodaje Dadełło.

Właściciel legnickiego klubu to zapalony szachista, wicemistrz Europy amatorów. Cierpliwości w drodze do upragnionej ekstraklasy zatem mu nie zabraknie, choć sporo o tym, gdzie klub powinien być za rok, mówi jedno zdanie.

- Jak nie jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, to nie jestem zadowolony, dlatego chciałbym, żeby wiosną zespół grał o najwyższe miejsca - zakończył Andrzej Dadełło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto