Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Pieńkowski: filmy z Berlinale trafią na MFF Nowe Horyzonty

Małgorzata Matuszewska
Anna Jochymek
Rozmowa z Marcinem Pieńkowskim, dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty, który z Berlinale przywiózł filmy na wrocławski festiwal.

Co jest największym zaskoczeniem tegorocznych Oscarów?
W tym roku nagrody były dość przewidywalne. Ale chyba największym zaskoczeniem jest zwycięstwo nieanglojęzycznego filmu „Fantastyczna kobieta”. Nie był wymieniany jako faworyt, mówiło się o „The Square”, który zdominował Cannes, o „Niemiłości”. Wszystkie te filmy były pokazywane na Nowych Horyzontach w zeszłym roku, więc z każdego werdyktu byłbym zadowolony. Ale wygrała „Fantastyczna kobieta”, film raczej kameralny. Na forum ostatnio dużo się mówiło o „me too”, o walce kobiet o niezależność, odzyskanie godności i ten film o tym mówi. Być może jest odpowiedzią na społeczne nastroje. I jest dobry. Ale wszystkie inne nagrody dla filmów nie były zaskoczeniem: bardzo przewidywalne są statuetki aktorskie, wszyscy obstawiali Frances McDormand i „Trzy bilbordy za Ebbing, Missouri”. Niestety wygrał „Kształt wody” Guillermo del Toro.

Wszyscy mówią „niestety”. Dlaczego?
To archaiczny film, widziałem takich dziesiątki. Byłem zaskoczony, że wygrał festiwal w Wenecji. Ale był wymieniany w gronie faworytów. Wiedziałem, że średnia wieku wybierających laureatów sprawi, że wygra obraz nostalgiczny, przypominający amerykańskie filmy z lat 50. A bardzo współczesny „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” zostanie pokonany. „Tamte dni, tamte noce” dostał zasłużenie statuetkę za scenariusz będący adaptacją. Tylko, choć jest też sentymentalny, ale nowoczesny w wymowie, bo opowiadający o miłości homoseksualnej. A ta wciąż jest pewnym tabu w Hollywood. Poza tym nie było większych zaskoczeń.

Szkoda, że nie ma statuetki za kolory, należałaby się „Tamtym dniom, tamtym nocom”…
Tak, rzeczywiście. W kategorii najlepsze zdjęcia nagrodę dostał Richard Deakins za „Blade Runner 2049”. Rzeczywiście pod kątem techniczny powstało kilka znakomitych filmów. Znakomita jest „Dunkierka” (za najlepszy montaż statuetkę dostał Lee Smith), nie przepadam za tym filmem, jeśli chodzi o fabułę, sposób prowadzenia narracji. Troszkę to jest wydmuszka, ale technicznie jest tak zrobiony, że wojna jest wręcz namacalna. Film oglądany w domu, na komputerze traci 80 procent efektu. Kawał kina spektakularnego.

Czy nagroda dla „Twarzy” Małgorzaty Szumowskiej na Berlinale jest zaskoczeniem?
Jadąc do Berlina, chciałem zobaczyć filmy, które będzie można pokazać na festiwalu, a „Twarz” ma premierę już w kwietniu. Widziałem wszystkie inne filmy z konkursu, poza „Twarzą” i „Wyspą psów” Wesa Andersona. Cieszymy się z filmu, który wygrał - „Touch Me Not” Adiny Pintilie, rumuńskiej debiutantki. To będzie jeden z filmów otwarcia Nowych Horyzontów. To nie jest film dla wszystkich, nasze odkrycie. Zdecydowaliśmy się go kupić jeszcze przed galą rozdania nagród w Berlinie. Quasi eksperyment o ludzkim ciele, jego patologiach, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że czegoś takiego w kinie nie widziałem. To magnetyczny, hipnotyzujący film, bardzo podzielił publiczność, a przede wszystkim krytyków. Byli tacy, którzy uważali, że jego wygrana jest policzkiem dla Berlinale. To bardzo nowohoryzontowe kino, z którym nie wszyscy chcą się zmierzyć. My w nim dostrzegliśmy to coś, choć nawet przez myśl nam nie przeszło, że wygra. Nie spodziewaliśmy się tak odważnej decyzji jury. Myśleliśmy, że wygra Wes Anderson albo Małgorzata Szumowska. Cieszymy się, bo trafi na festiwal. Nie liczyliśmy na nagrodę, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty nie jest łowcą nagród. Decyzje jury są dość przewidywalne, a tym werdyktem jestem zszokowany.

Co przywiozłeś na festiwal, z czego możemy się cieszyć?
Z większości filmów nagrodzonych. Zobaczymy obraz „Dowłatow” – to koprodukcja rosyjsko-polsko-serbska Alekseya Germana Jr., wybitnego twórcy rosyjskiego. Opowiada o kilku dniach z życia Siergieja Dowłatowa, wybitnego rosyjskiego pisarza. Nie jest to monografia, to kino, które w bardzo mikroskopijny i ze szczegółami opowiada o ZSRR lat 70. Historia z gatunku człowiek – artysta kontra bezlitosny system. Genialnie opowiada o tamtych czasach, a autorem zdjęć jest Łukasz Żal, który zrobił zdjęcia do „Idy” Pawlikowskiego. Film dostał Srebrnego Niedźwiedzia za kostiumy i scenografię. Wystąpiła w nim grupa polskich aktorów: Helena Sujecka, Hanna Śleszyńska. Aleksey German kilka lat temu pokazywał swój film „Uciekający pociąg” w naszym konkursie. Cieszę się z filmu „Dziedziczki” Marcela Martinessiego, obraz z Paragwaju, to rzadki kierunek, a film jest bardzo kameralny. Tytułowa dziedziczka odziedziczyła fortunę, ale właściwie nie ma już pieniędzy. Żyła pod kloszem, powoli wydostaje się ze skorupy. Ana Brun dostała nagrodę za główną rolę kobiecą, a sam film nagrodę za nowatorstwo w kinie. W Berlinie zwyciężyły filmy ambitne.

A już 9 marca na ekranach znajdzie się „Bliskość”…
To moje osobiste odkrycie, rosyjski film Kantemira Balagova, 26-letniego debiutanta. Z tym filmem jest trochę jak z „Touch Me Not”, choć obraz nie miał szczęścia do nagród. Ale dostał FIPRESCI w Cannes, choć jury chyba się przestraszyło. Balagov to uczeń Sokurowa, nic więcej o nim nie wiadomo, jest bardzo młody. Osadził swoją historię w latach 90. w Nalczyku, opowiada o dziewczynie, która próbuje wyrwać się ze swojego plemienia. To rodzina ortodoksyjnych Żydów, mocne okowy religijne i kulturowe, ona się zakochuje i popełnia mezalians. Musi wyjść za kogoś, kogo nie kocha. Prosta historia, ale jak to wszystko jest zagrane i zrealizowane! Bliskość po rosyjsku to także ciasnota, chodzi o to, że świat tłamsi bohaterkę, nie daje przestrzeni na jakikolwiek ruch. W filmie zagrała Darya Zhovnar, niedawno była w Warszawie, okazało się, że ma chłopaka Polaka. Przywozimy z festiwali wielkie nazwiska, ale wyhaczyć film nieznanego reżysera, taki malutki, to jest duma i największa przyjemność. Dobrze jest mieć filmy nagradzane, eksperymentalne i trudne. Rzadko się zdarza kupić film, który następnego dnia dostaje Złotego Niedźwiedzia. Dla takich małych filmów warto robić festiwale, nie tylko dla tych wielkich.
CZYTAJ
Jak kupić karnety na MFF Nowe Horyzonty? Festiwal potrwa od 26 lipca do 5 sierpnia w Kinie Nowe Horyzonty.
MFF Nowe Horyzonty 2018

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto