Gdy nie ma dyżurów, z bólem zęba trzeba poczekać do poniedziałku

Zgłosiła się do nas czytelniczka z Łowicza. W ostatnią sobotę w południe zabolał ją ząb. Ponieważ pora nie była późna, łowiczanka myślała, że uda jej się znaleźć stomatologa gotowego nieść pomoc. Nic z tych rzeczy. W Łowiczu w weekendy i święta żadna z dość licznych przychodni tej specjalności nie ma dyżuru. Na jednej z nich wywieszono kartkę z numerem telefonu komórkowego i adnotacją, że w razie potrzeby można się umawiać. Ale umówić się nie udało.

Dlaczego stomatolodzy nie pracują przynajmniej w soboty?

- Nie wszyscy wiedzą, że my, jako stomatolodzy zobowiązani jesteśmy na szkoleniach zebrać odpowiednią liczbę punktów, z czego jesteśmy rozliczani przez Izbę Lekarską. Szkolenia odbywają się przeważnie w weekendy i w moim przypadku to jest główny powód - tłumaczy dentystka Izabella Bursa-Połubińska.

- W tygodniu pracujemy do godziny 19, nawet do 20 i chcemy święta mieć dla rodziny i na szkolenia - wyjaśnia dentystka Małgorzata Kostrzewa.

Znany stomatolog Paweł Martyniak mówi bez ogródek. - Pracuję tyle lat w naprawdę ciężkim zawodzie, że chcę mieć wolne soboty - stwierdza.

Andrzej Grabowski, dyrektor łowickiego szpitala przypomina, że przychodni dentystycznej nie ma w nim od ponad 10 lat. Wtedy rozpoczęła się prywatyzacja stomatologii. Teraz trudno nawet byłoby znaleźć lekarza, który zgodziłby się przyjmować pacjentów w szpitalu wyłącznie w ramach kontraktu z NFZ.

Potwierdza to Anna Leder z łódzkiego oddziału NFZ. Na ostatni konkurs na pełnienie dyżuru stomatologicznego w dni wolne z Łowicza nie napłynęła ani jedna oferta. Stomatolodzy nie kryją, że im się nie opłaca.

Według nieoficjalnych danych za dzień dyżuru w swoim prywatnym gabinecie dentysta miałby dostawać około 100 zł. Na własnym rozrachunku zarobi znacznie więcej.