To skutek nierozwiązanego konfliktu pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a lekarzami, na których resort przerzucił obowiązek weryfikowania uprawnień pacjenta do refundacji. W ramach protestu lekarze związani z Porozumieniem Zielonogórskim przybijają na receptach pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ" i odpowiedzialność finansowa za błędnie wydany ze zniżką lek przechodzi na aptekarzy.
Do legnickiej apteki Basztowa klienci przynosili wczoraj niemal wyłącznie takie opieczętowane recepty. Farmaceuci nie mieli wyjścia - musieli żądać pełnej odpłatności. Ze zniżką wydawali tylko leki dla dzieci i młodzieży do lat 18. Nasłuchali się złorzeczeń, choć przecież zamieszanie z refundacją to nie ich wina. - Dla nas to też bardzo nieprzyjemna sytuacja - mówi jedna z farmaceutek.
Krzysztof Dybek, wiceprezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej ds. regionu legnickiego, twierdzi, że ruch wczoraj był mniejszy, jakby przewlekle chorzy pacjenci w przeczuciu kłopotów postanowili przeczekać kryzys. Tam, gdzie było to możliwe, farmaceuci sprawdzali uprawnienia pacjenta do zniżki, prosząc o okazanie legitymacji zusowskiej lub stosownego zaświadczenia.
- Największy problem dotyczy leków dla przewlekle chorych, bo w ich przypadku tylko lekarz może potwierdzić uprawnienia do refundacji - dodaje Krzysztof Dybek.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?